wtorek, 20 sierpnia 2013

Pomidorek truskawkowy i odkurzanie






O rany, czas odkurzyć blogowe kąty... strasznie długo mnie nie było. Ten czas tak szybko leci. Było u mnie trochę życiowej zawieruchy, ale doszłam do wniosku, że co ma być to będzie i nie ma się co dołować. Dzisiaj przychodzę do Was z własnymi pomidorkami. Są apetyczne, słodziutkie, aż sama się dziwię, że w skrzynce na parapecie takie cudeńka można wyhodować. W tym roku tylko jeden krzaczek, na próbę, ale w przyszłym roku na jednym się nie skończy. Codziennie podziwiam i czekam, aż dojrzeją. Fajnie jest zjeść to co się posadziło, a nie tylko zachwycać. :) Pozdrawiam :)

3 komentarze:

Unknown pisze...

Mniam, aż poczułam ich zapach:))
Pozdrawiam serdecznie

Sylwia Grabinska pisze...

Pomidorki cudne,i jakie precyzyjnie okraglutkie, az zazdroszcze i chyba sama bede probowac na parapecie hodowac, bo w ogrodku to raczej mi nie dojrzeja, taki zimny klimat tutaj i lato zbyt krotkie.


i ... pamietaj, ze po burzy zawsze swieci slonce :)


pozdrawiam

Espresso pisze...

Pyszne są,w takim mały kryje się esencja pomidora!

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails